|
Choć muzyka i poezja to dziedziny sztuki zupełnie dziś autonomiczne, nie sposób zapomnieć, że u początku dziejów kultury ich związek był bardziej niż oczywisty – za czasów starożytnych były nierozłączne, czego najlepszym świadectwem są chociażby plastyczne przedstawienia wizerunku greckich muz. Eurato, opiekująca się poezją miłosną, zwyczajowo przedstawiana była z kitarą. Atrybutem Euterpe, muzy poezji lirycznej, był aulos (rodzaj instrumentu dętego). Pierwsze ślady poezji śpiewanej znajdujemy w przedhomerowej Grecji (ok. 900-700 p.n.e.). Na dworach władców przebywali Aojdowie, śpiewacy akompaniujący sobie na dawnych instrumentach strunowych. Wykonywali własne, surowe w odbiorze, kompozycje opisujące losy bohaterów i sławiące władców. Idąc kilka wieków dalej, napotkamy licznych minstreli, minnesingerów czy w końcu trubadurów i truwerów, którzy swoje pieśni miłosne, legendy i ballady prezentowali publiczności przy wtórze liry, lutni czy szałamai. Ogromną popularność zaczęły w średniowieczu zyskiwać także madrygały, czyli wokalne utwory wielogłosowe, które, w przeciwieństwie do motetów, były formą muzyki świeckiej, najczęściej komponowane właśnie do tekstów poetyckich, jak sonety, ody, canzony czy hymny.
Poezja zawsze pozostawała w bliskim związku z muzyką, także kompozytorzy czasów późniejszych chętnie sięgali do tekstów lirycznych, opracowując wersy, które wyszły spod pióra najznakomitszych literatów.
Na koncercie usłyszą Państwo utwory, które pochodzą z różnych epok, powstające na przestrzeni ponad 150 lat. To, co je łączy to teksty – wszystkie napisane zostały do poezji romantycznej (nawet jeśli Adama Asnyka nie zalicza się do twórców stricte romantycznych, to jego poezje wyraźnie czerpią z ducha tej epoki, a jego samego literaturoznawcy określają mianem epigonem romantyzmu).
Koncert otworzy Pięć pieśni na chór mieszany a cappella Fryderyka Chopina w opracowaniu Andrzeja Koszewskiego. Utwory pochodzą z opusu 74, który jest zbiorem 19 pieśni skomponowanych oryginalnie na sopran i fortepian, powstały do tekstów Stefana Witwickiego, Bohdana Zaleskiego i Wincentego Pola.
Drugim kompozytorem, którego utwory usłyszymy w Dworze Artusa, jest Ignacy Jan Paderewski. Koleje jego życia układały się wielotorowo, wielokierunkowo. Utalentowany muzyk, poliglota, wybitny mówca i polityk w każdej dziedzinie osiągał wyżyny doskonałości, sławę i uznanie. Znany był powszechnie jako hojny filantrop, człowiek wielkiego serca i umysłu, gorący patriota i obywatel świata. Otoczony powszechnym szacunkiem, podziwem, cieszył się przyjaźnią najwybitniejszych postaci swoich czasów.
Pieśni Paderewskiego tworzą ważne ogniwo pomiędzy twórczością kompozytorów pomoniuszkowskich, jak Żeleński i Noskowski, a przedstawicielami Młodej Polski, jak Karłowicz czy też Szymanowski. Paderewski skomponował 22 pieśni na głos z fortepianem. Wykonane zostaną te pochodzące z opusu 7: Cztery pieśni do poezji Adama Asnyka, zadedykowane poecie, które powstawały w Berlinie, Wiedniu i Warszawie od 1882 do 1885roku.
Na zakończenie koncertu wybraliśmy utwór, a właściwie cykl utworów Nachklänge (niem. pogłosy) Heinricha Poosa uznawanego powszechnie za jednego z najwybitniejszych współczesnych niemieckich kompozytorów muzyki chóralnych. Cykl ów jest muzycznym opracowaniem ośmiu wierszy Josefa von Eichendorffa, wielkiego śląsko-niemieckiego poety i pisarza okresu romantyzmu. Urodzony w 1788, dzieciństwo i młodość spędził w majątku pod Raciborzem i we Wrocławiu. Po studiach i krótkim pobycie w Berlinie od 1821 mieszkał przez 3 lata w Gdańsku, gdzie piastował stanowisko radcy do spraw oświaty i spraw kościoła katolickiego w Prezydium i Konsystorzu prowincji Prusy Zachodnie. Poeta zmarł i został pochowany w Nysie, gdzie spędził ostatnie dwa lata życia.
Na zdj. Heinrich Poos i Jan Łukaszewski, ok. roku 1995. Fot. archiwum.